Milena Sawicka – wybuchowa osobowość w motocrossie
Jest młodą, świetnie zapowiadającą się zawodniczką. Dużo trenuje, a jej tegorocznym celem jest zdobycie tytułu Mistrzyni Polski Strefy Zachodniej.
W minionym sezonie uczestniczyłaś w Mistrzostwach Strefy Polski Zachodniej Motocross. Co wpłynęło na wybór właśnie tej dyscypliny?
Gdy miałam około 12 lat, tato zabrał mnie po raz pierwszy na zawody motocross, które odbyły się na „Kaczych Dołach” we Wschowie. Bardzo mi się ta dyscyplina spodobała. Wtedy pomyślałam: „jak bardzo bym chciała się ścigać”. Od tamtej pory brałam udział w każdych zawodach organizowanych na moim terenie, ale niestety tylko jako wierny kibic. Na szczęście, od jakiegoś czasu się to zmieniło. Teraz sama jestem zawodnikiem.
W zawodach brałaś udział wraz ze swoim narzeczonym. Jego pasja stała się Waszą, czy też jako pierwsza zaczęłaś jeździć?
To właśnie dzięki niemu zaczęłam jeździć motocyklem i startować profesjonalnie w Motocrossie. U rodziców nie było wcześniej żadnej mowy o motocyklu, a tym bardziej o zawodach, z tego względu, iż jestem jedynaczką i bardzo się o jedyną córkę martwią. Tatę dałoby radę uprosić, ale była też mama, która kategorycznie mówiła nie. Do tej pory jak wyjeżdżamy na zawody to bardzo to przeżywają i się martwią (szczególnie mama).
Jak przygotowujesz się do zawodów? Wspólnie serwisujecie motocykle?
Staram się jak najczęściej trenować, jak tylko mi na to czas pozwala. Przeważnie jest to raz w tygodniu, ale też i 2 jak możemy więcej czasu wygospodarować. Do moich obowiązków należy przede wszystkim mycie obydwu motocykli, pranie i nasączanie lubrykantami filtrów powietrza, konserwacja hamulców przednich i tylnych oraz łożyskowanie i zmiana settingów zawieszenia. Reszta należy do Przemka.
Dużo trenujesz w trakcie trwania sezonu? Gdzie najczęściej odbywają się Twoje treningi?
Jak tylko pozwala mi na to czas. Przeważnie jest to raz w tygodniu, najczęściej na weekend. Jak mamy więcej czasu to uda nam się wyskoczyć 2 razy w ciągu tygodnia. Jestem świadoma, że jest to zdecydowanie za mało. Na dłuższy trening wybieramy tor w Pile. Jedziemy wtedy trenować na cały dzień, natomiast w ciągu tygodnia wybieramy tor w Obornikach Wielkopolskich.
Ciężko pogodzić życie codzienne z pasją?
Ciężko jest nam pogodzić studia, pracę i codzienne obowiązki. Niestety przekłada się to małą ilość treningów i wyniki. Gdybyśmy mieli choć więcej czasu, to z pewnością poświęcalibyśmy go na treningi na torze z Hondami.
Co sprawia Tobie największe trudności?
Zdecydowanie opanowanie nerwów. Jestem dość wybuchową osobą i jak tylko coś mi nie wychodzi to od razu zaczynam się mega denerwować i nie mogę opanować nerwów. A tak poza tym, to dużą trudność sprawiają mi same starty w Motocrossie, choć dużo czasu poświęcam na ich trenowanie. Są moją największą bolączką.
Startowałaś kiedykolwiek w innych dyscyplinach?
Nie miałam okazji. Chciałabym spróbować swoich sił w Cross Country, ale kwestie finansowe nie pozwalają mi na to.
Jakie są Twoje plany na nachodzący sezon?
Uczestnictwo w Mistrzostwach Strefy Polski Zachodniej oraz w Mistrzostwach Polski w Motocrossie. Oczywiście zdobycie jak najlepszych wyników i mam nadzieję uda się stanąć na podium.
Czy masz wsparcie sponsorów i czy trudno jest o nie w dzisiejszych czasach?
Moimi sponsorami są rodzice. Sami z Przemkiem jesteśmy dla siebie sponsorami. Trudno jest nam znaleźć osoby, które nam pomogą finansowo, ale mam głęboka nadzieje że to nadrobimy.
Kto Cię najbardziej inspiruje w Twojej pasji?
Oczywiście gwiazda Enduro Tadeusz Błażusiak. Podziwiam go za jego talent, wytrwałość i ciężką pracę.
Jakie są Twoje marzenia motomarzenia?
Moim największym motomarzeniem jest Honda crf 250 2017r. z ROZRUSZNIKIEM. Mam troszkę problemy z odpaleniem mojego motocykla i właśnie ta Honda by mnie w tym wyręczyła 😉 Natomiast drugim w kolejności marzeniem, na tym motoetapie, jest zdobycie tytułu Mistrzyni Polski Strefy Zachodniej. By się ziściło muszę dużo trenować!
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
Zostaw komentarz: