Przerwany weekend w Japonii

Podczas pierwszych, piątkowych treningów przed GP Japonii zapowiadano deszcz na sobotę. Czy spodziewano się jednak takiej ulewy? Chyba nie...

Zespół Red Bull przestawił się nawet na sporty wodne podczas kwalifikacji…
fot. Red Bull

Zespoły F1 ujrzały dzisiaj zupełnie zalany tor Suzuka i nic nie zapowiadało od rana, aby deszcz miał przestać padać. Zawodnicy jak zwykle jednak wyjechali, aby wykonać pojedyncze okrążenia i przekonać się osobiście jak sytuacja wygląda z bliska. Najwytrwalsi okazali się Jaime Alguersari i Sebastien Bueami z teamu Toro Rosso, którzy wykonali „aż” po 6 – 8 okrążeń! Byli jedynymi, którzy odnotowali czas jednego okrążenia. Na 15 minut przed zakończeniemi sesji krótką „przejażdżkę” w ulewie zafundował sobie także Robert Kubica. Zbliżenia kamery pokazywały płynącą po torze rzekę. Pod sam koniec regulaminowego czasu na torze pojawił się także Lewis Hamilton. Brytyjczyk, który w piątek miał mniej czasu na sprawdzenie samochodu na Suzuce, poniewaź rozbił swój bolid podczas drugiego okrążenia w pierwszej sesji treningowej nie pojeździł sobie także dzisiaj. To nieprawdopodobne, tu płynie ogromna rzeka! – usłyszeliśmy chwilę później informację Lewisa Hamiltona przekazaną jego inżynierom. Trzeba przyznać, że w takich warunkach wyjazd na tor był dość odważnym, aczkolwiek dość ryzykownym posunięciem.

Już w trakcie 3. sesji zaczęto poddawać pod wątpliwość możliwość przeprowadzenia sobotnich kwalifikacji. Tym bardziej, że zapowiadano nadejście jeszcze większych opadów. Tak też się stało. Pomimo kilkakrotnych prób przesunięcia czasu rozpoczęcia, kwalifikacje zostały przełożone na niedzielę rano, czyli 3:00 czasu polskiego. Ostatni raz podobna sytuacja miała miejsce także w Japonii, w 2004 roku.

 

 

Zostaw komentarz:

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Wszyskie pola są wymagane do wypełnienia.

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze

Najnowsze