Test Volkswagen Golf GTD – bye, bye GTI?
Wśród dziesiątek wersji silnikowych, wyposażeniowych i nadwoziowych Volkswagena Golfa, co najmniej kilka jest mniej zwyczajnych od reszty. Jednym z nich jest wersja GTD. Golf niezwykły, niezwyczajny a może nadzwyczajny?
Obecność w gamie usportowionych modeli nie jest w przypadku VW Golfa niczym nowym. Pierwszym był oczywiście GTI. Nie tyle niezwyczajny, co wręcz nadzwyczajny! Istny wzorzec doprawionego hot hatch z prostą receptą na sukces. Dać kierowcy znacznie więcej frajdy niż seryjny Golf, będąc jednocześnie tak samo funkcjonalnym, rozsądnym i praktycznym autem.
Takie podejście do sprawy szybko podchwycili inni producenci, a kręte drogi i ulice miast wkrótce zaroiły się od całej masy radosnych i zwinnych niewielkich aut z mocnymi silnikami. Te cechy oraz parametry, jakimi dysponowały takie samochody sprawiły, że szybko przylgnęła do nich nazwa „hot-hatch”. Wkrótce ktoś w Volkswagenie uznał, że fajnie byłoby wsadzić do Golfa GTI silnik wysokoprężny, nie zmieniać zbytnio wyglądu auta, a w jego nazwie zmienić tylko jedną literkę. Tak narodził się Golf GTD.
Ponad cztery dekady jakie minęły od premiery pierwszego „chuligana w skórze Golfa” wiele zmieniły. Jak udowadnia Volkswagen, dzisiejszy „hot-hatch” może być kombi lub kabrioletem, mieć napęd na obie osie i silnik o mocy nawet 300 koni mechanicznych.
Skórka warta wyprawki
Może też, jak nasz Golf GTD, być tradycyjnym pięciodrzwiowym hatchbackiem, nawiasem mówiąc, wciąż najchętniej wybieraną przez klientów odmianą nadwoziową Volkswagena Golfa. Jak wiadomo każdy samochód najpierw kupuje się oczami, dlatego podobnie jak Golf GTI i najmocniejsza wersja R, także GTD chce podkreślić swoją wyjątkowość, specjalnie dobranymi dodatkami stylizacyjnymi.
Szerokie ogumienie naciągnięte na atrakcyjne felgi, przemodelowane zderzaki z charakterystycznymi nacięciami po bokach, większe wloty powietrza, dyfuzor czy wreszcie obowiązkowa podwójna końcówka wydechu. Wszystko to wraz z dyskretnym pakietem aerodynamicznym tworzy spójną i miłą dla oka całość. Czy jednak sprawia, że Golf GTD staje się nadzwyczajnym?
Cóż, stawiając obok bazową odmianę Trendline z pewnością tak. Natomiast jeśli weźmiemy pod uwagę, że obecnie niemal każdą odmianę silnikową Golfa doposażyć można w pakiet stylizacyjny „R-Line”, z bogatej gamy akcesoriów wybrać nawet 19-calowe felgi, a na niektórych rynakch indywidualny odcień lakieru, atrakcyjny „look” Golfa GTD przestaje być czymś wyjątkowym.
Jak w domu
Zdecydowanie bardziej wyjątkowe jest wnętrze, które w Golfie GTD wygląda niemal tak samo jak w GTI, przy czym od razu dodajmy „tak samo dobrze”. Takich jak tu wygodnych i obszernych sportowych foteli pokrytych kultową tapicerką w szkocką kratę, a opcjonalnie skórą czy trójramiennej zgrabnej sportowej kierownicy nie zamówicie już do „zwyczajnego” Golfa. Z kolei różnice w wystroju wnętrza między Golfem GTD a GTI, sprowadzają się w zasadzie do oznaczeń na kierownicy i dźwigni zmiany biegów czy inaczej wyskalowanego obrotomierza.
Mamy więc w Golfie GTD sportowy klimat, będący czymś więcej niż tylko namiastką wyścigowej atmosfery. Do tego producent dorzuca zgodnie z receptą praprzodka również przestronną kabinę oferującą wystarczającą ilość miejsca dla pasażerów, całkiem spory bagażnik, czytelny i łatwy w obsłudze kokpit oraz wiele elementów dodatkowego wyposażenia wymagających dopłaty w „zwykłym” Golfie.
Rzecz jasna Volkswagen zdaje sobie sprawę, że to wciąż zbyt mało, by móc usprawiedliwić wysoką różnicę ceny GTD w stosunku do 140-konnej wersji Golfa TDI. Aby zatem móc ostatecznie przekonać do siebie niezdecydowanych, GTD ma w zanadrzu kilka przysłowiowych „asów w rękawie”.
Pierwszy znajdziemy pod jego maską. To dwulitrowy, czterocylindrowy silnik TDI wyposażony w turbosprężarkę. Z tą drobną różnicą, że jego parametry po przełożeniu na osiągi, czynią z Golfa GTD auto będące poza „zasięgiem rażenia” nie tylko jakiegokolwiek innej seryjnej wersji Golfa. Jeśli przypomnimy że najmocniejsze z nich mają 150 KM, te 33 koni mechanicznych więcej w GTD zaczyna robić kolosalną różnicę. Subiektywne odczucia z jazdy tylko to potwierdzają.
Bez względu czy chodzi o przyspieszanie, skręcanie czy hamowanie, Golf GTD na drodze zaczyna błyszczeć. W dodatku im bardziej „dokręcamy śrubę”, tym auto sprawia jeszcze lepsze wrażenie. Szerokie koła, spoilery czy usztywnione względem serii zawieszenie, przestają jawić się wyłącznie jako ozdoby, a poza dotychczasową formą zaczynają wypełniać się treścią i spełniać swoją funkcję. Najpóźniej wtedy też zaczynamy postrzegać GTD już nie tylko w kategoriach „lanserskiego Golfa z mocnym dieslem”, ale traktować go jako zbiór doskonale zgranych ze sobą elementów, skrupulatnie połączonych w jeden sprawnie działający mechanizm.
Zapas mocy i krzywa przebiegu momentu obrotowego jest w stanie wygenerować wbijające w fotel przyspieszenia i zapewnić cudowną elastyczność, jakiej GTI może pozazdrościć tej wersji. Dla pełni blasku zdecydowanie warto zamówić do GTD adaptacyjne zawieszenie o regulowanych trybach tłumienia oraz pasująca idealnie do charakterystyki silnika diesla, skrzynię DSG w miejsce seryjnej przekładni sześciostopniowej. Wtedy nasze GTD będzie nie tylko jeszcze odrobinę szybsze i równie zwinne jak rasowe auta GTI. Do tego stopnia, ze szybka jazda GTD z zawieszeniem ustawionym w najtwardszych nastawach jest w stanie zatrzeć wszelkie różnice między nim a GTI.
Pewnie, że Volkswagen Golf GTD nigdy nie będzie brzmieć tak przyjemnie czy być równie szybkie jak GTI. Jeżeli jesteście w stanie to przeboleć, w nagrodę GTD pokona benzynowego brata sporym zasięgiem bez przerwy na tankowanie, zużywając przy tym połowę tego, co Golf GTI. Dla nas jest poprostu autem idealnym na codzień.
Na TAK – harmonijny i mocny napęd gwarantujący bardzo dobre osiągi przy zachowaniu wysokiego poziomu komfortu, doskonałe adaptacyjne zawieszenie, walory trakcyjne, niski apetyt na paliwo.
Na NIE – mało przekonywujący gang silnika, jak na usportowione auto nieco zachowawcza stylistyka, wysoka cena zakupu i dodatków. Większa niż w seryjnym Golfie utrata wartości.
Konkurenci: VW Golf GTI, VW Golf TDI, Ford Focus ST TDCi, Skoda Octavia RS TDI.
Ceny:
Volkswagen Golf GTD (5d, DSG) – od 117 920 złotych (wyprzedaż rocznika 2015)
Volkswagen Golf GTD MY 2016 – od 118 290 złotych (3d, 6 biegów)
Volkswagen Golf GTD MY 2016 (5d, DSG) – od 128 330 złotych
Testowany – ok. 150 000 złotych Dane techniczne Volkswagen Golf GTD
Silnik: |
Turbodiesel, common-rail , R4, 16v |
Pojemność skokowa: |
1968 cm3 |
Moc: |
184 KM przy 3500-4000 obr./min |
Maksymalny moment obrotowy: |
380 Nm przy 1750-3250 obr./min. |
Skrzynia biegów: |
Automatyczna, DSG, 6 biegów |
Prędkość maksymalna: |
228 km/h |
Przyspieszenie 0-100 km/h |
7,5 s |
Długość/szerokość/wysokość: |
4268/1799/1442 mm |
Zostaw komentarz:
Najnowsze
-
Test Skoda Enyaq Coupe RS Maxx. Ile warta jest najdroższa Skoda w historii?
Kiedy debiutowała na rynku, wielu przecierało oczy w niedowierzaniu. Elektryczna Skoda wyceniona na ponad 300 tys. złotych zwiastowała poważną zmianę wiatru w ofercie czeskiego producenta. Co otrzymamy, kupując najdroższy model w historii marki? Sprawdziłyśmy to, testując model Enyaq Coupe w topowej wersji wyposażenia RS Maxx. -
Gosia Rdest z kolejnym podium w tym roku!
-
Brak miejsca na pieczątki w dowodzie rejestracyjnym. Czy trzeba wymieniać go na nowy?
-
Ford Puma 2024 – test. Miejski crossover ze sportowymi korzeniami
-
La Squadra One Shoot – do takich samochodów wzdychają fani motoryzacji!
Komentarze:
Anonymous - 5 marca 2021
Szybki Golf nazywa się R
Anonymous - 5 marca 2021
Szybki Golf nazywa się R