Test Mercedes klasa V 220 CDI 163 KM – podróżnik w rozmiarze XXL
Potrzebny jest nie lada talent, aby samochód dostawczy przekształcić w limuzynę. Zadanie trudne, ale do zrobienia, o czym wszystkich przekonał Mercedes. Red Dot to bardzo prestiżowa nagroda we wzornictwie przemysłowym, którą V-klasie udało się zdobyć. Co piękne opakowanie skrywa w swoim wnętrzu? Jak się prowadzi dom na czterech kołach?
Na początku było Vito – samochód, który powstał, aby pracować. Dla miłośników marki szybko został ulubionym partnerem w biznesie. Był fundamentem do budowy Viano – dużego gentelmana do przewozu ludzi. Coś zdecydowanie poszło jednak nie tak, bo Mercedesa Viano wycofano z produkcji. Czy w zbyt małym stopniu odróżniał się od dostawczego Vito? Czy jako osobowe auto nie popisał się luksusem? Projektanci zasiedli do desek kreślarskich szukając odpowiedzi na powyższe pytania.
Efekt końcowy przerósł wszelkie oczekiwania, bo samochód prezentuje się wręcz koncertowo. I nie jest to wyłącznie kobiece odczucie, o czym może świadczyć wybitne trofeum. Red Dot to nagroda wyjątkowo cenna. Trzeba być prymusem wzornictwa, aby ją zdobyć. Konkurencja jest liczna, a jury wybredne – mimo to V-klasa odniosła pełen sukces. Solidna bryła nadal kształtem zdradza pokrewieństwo z samochodem dostawczym. Do tego oświetlenie w technologii LED zarówno z przodu jak i z tyłu, bardzo eleganckie 15-ramienne aluminiowe felgi (17 cali) oraz linia nadwozia niczym żyletką cięta – tak, to musiało się udać. Po otwarciu (elektrycznych oczywiście) drzwi bocznych, moim oczom ukazuje się wejście wielkości jamy smoka wawelskiego. Do wnętrza samochodu można wręcz wjechać innym samochodem. Jednocześnie próg został poprowadzony na tyle nisko, że zajmowaniu miejsca wewnątrz bliżej jest do wygody, niż wspinaczki wysokogórskiej. Otwieram drzwi i robię krok do przodu.
Wnętrze – głęboki wdech
W środku miejsca jest tyle, że drużyna siatkarek mogłaby poćwiczyć zumbę. Kabina pasażerska, oprócz tego, że jest ogromna, jest również na tyle wysoka, że można w niej prawie stanąć na baczność. W zależności od modelu samochód może przewieźć na swoim pokładzie do ośmiu osób. Testowany przez nas egzemplarz został wyposażony w trzy rzędy siedzeń (2 + 2 + 3). Pomiędzy dwoma fotelami znajdującym się w drugim rzędzie do dyspozycji podróżnych, pozostaje naprawdę spora ilość miejsca. Jak ją wykorzystać? Można położyć bagaże podręczne, poćwiczyć jogę albo rozłożyć posłanie dla całkiem dużego psa. Z pewnością jednak nikt nie będzie narzekał na brak miejsca, a słowo „dyskomfort” całkowicie traci tu na znaczeniu. Fotele gabarytami przypominają te w samolocie – wysokie, szerokie, potężne. Siedząc w nich można siedem razy objechać kulę ziemską i ani przez chwilę tego nie poczuć.
W razie potrzeby można je również złożyć, a nawet wyjąć – wtedy V-klasa przewiezie wszystko, czego dusza zapragnie. Jednak najsmaczniejsze niespodzianki czekają na podróżujących w pierwszym rzędzie. Dlaczego warto być kierowcą tego samochodu? Ponieważ zasiadając za jego sterami ciężko nie poczuć, że oto właśnie siedzimy w Mercedesie. Wprawdzie testowany egzemplarz nie był najwyższą opcją wyposażenia, ale nie zabrakło tu dodatków, które możemy spotkać zarówno w droższych wersjach, jak i w innych modelach marki (np. klasa C). Kierownica, wbrew pozorom, nie przypomina tu gabarytami tej wyjętej żywcem z autokaru. Jest mała, bardzo poręczna, a pod względem grubości – ideał. Wszędzie, gdzie nie spojrzeć, pojawia się aluminium. Zimne i najprawdziwsze, Mercedes niczego nie udaje.
Prośby, groźby i inne komunikaty samochód przekazuje za pomocą całkiem sporego wyświetlacza. O ile jego obecność w klasie G była rysą na szkle, o tyle tutaj ten element pasuje idealnie. Do komunikacji z komputerem pokładowym służy touch pad (ale dla wielbicieli manualnych rozwiązań producent pozostawił również spore pokrętło), który możemy spotkać również w najnowszej odsłonie klasy C. Wbrew pozorom, przy wariancie z pełną załogą, na pokładzie nadal pozostaje do dyspozycji bagażnik o pojemności 1030 litrów. Zatem w drogę.
Jazda – uliczny Titanic
Zasiadając za jego kierownicą po raz pierwszy można odczuć lekki niepokój. Wszak to kawał samochodu i wydawałoby się, że trzeba być wytrawnym kierowcą, aby nie uszkodzić tego kolosa podczas manewrów w miejskim ścisku i zgiełku (długość nadwozia 5140 mm). Jakże wielkie było moje zaskoczenie po zaledwie kilku dniach spędzonych za jego kierownicą. Samochód przede wszystkim jest niesłychanie zwrotny. Poruszanie się na ciasnym parkingu może nie jest najłatwiejsze, ale też nie jest tak zaawansowaną czynnością, jak to by się mogło wydawać. Średnica zawracania 11,8 metra przy takich gabarytach to naprawdę doskonały wynik. Strach to jednak ma „długie oczy”. Oczywiście dla mniej wprawnych kierowców z odsieczą przybywają liczni pomocnicy w postaci ogromnych, bocznych lusterek oraz kamery cofania. Przód samochodu jest na tyle krótki, a widoczność tak dobra, że tu wszelkie wsparcie w postaci elektroniki jest zbędne.
Testowany egzemplarz został wyposażony w silnik 220 CDI, czyli poczciwego diesla, który napędza V-klasę w trzech wariantach mocy. Nam przypadła jednostka o mocy 163 KM, która wydaje się być najrozsądniejszym rozwiązaniem. Wprawdzie moc nie jest zawrotna, ale solidny moment obrotowy (380 Nm) dostępny w dosyć szerokim zakresie (1400-2400 obr/min) szybko i sprawnie wprawia w ruch tego zawodnika. Benzynowy silnik w tego typu samochodzie nie byłby najlepszym rozwiązaniem. Mimo że pod maską warczy wysokoprężny motor, wewnątrz jest bardzo cicho i przyjemnie, ale to w końcu Mercedes. Do współpracy z całością została przydzielona manualna, 6-stopniowa skrzynia biegów. Choć ej praca nie wzbudza żadnych zastrzeżeń, a biegi dość gładko wskakują na swoje miejsce, to automatyczny, 7-stopniowy wariant (7-G TRONIC PLUS) byłby dopełnieniem panującego podczas jazdy komfortu. A tego właśnie komfortu i wygody podczas podróżowania V-klasą nie zabraknie. Samochód bardzo dobrze trzyma się drogi, chociaż na zakrętach można odczuć znaczne przechyły nadwozia. Wszelkie nierówności pokonuje jednak cicho i dyskretnie, aby nawet na chwilę nie odbierać nam przyjemności prowadzenia. I tylko zużycie paliwa mogłoby bardziej cieszyć (9 l/100 km w cyklu miejskim), ale z drugiej strony przy masie 2075 kg, kto śmiałby oczekiwać mniej?
Werdykt
Nie ma na rynku zbyt licznej konkurencji, ale nawet jeżeli raptem jej przybędzie, Mercedes nie musi mieć powodów do obaw. V-klasa to bardzo ładny samochód, który w dodatku nawet w najniższej opcji wyposażenia jest bardzo starannie wykonany. Jednak dla tych najbardziej wymagających klientów marka przygotowała prawdziwą specjalność – wersję Avantgarde. Oprócz silnika diesla w 3 wariantach mocy (136, 163 i 190 KM) i dwóch liniach wyposażenia możemy również wybierać w liczbie miejsc dla pasażerów, rozstawie osi (3200 lub 3430 mm) i trzech długościach nadwozia (od 4895 do 5470 mm). Można zatem pokusić się o stwierdzenie, że jest to samochód szyty na miarę potrzeb. Jego ceny zaczynają się od 162 114 złotych, zatem to dosyć drogi samochód, ale żaden nie zaoferuje takich możliwości w komfortowym przewozie osób.
Na TAK:
– bardzo ładny wygląd zewnętrzny
– ogromna kabina pasażerska
– dobre właściwości jezdne
– duża zwrotność
Na NIE:
– zbyt wysoka cena za niską wersję wyposażenia
Mercedes klasa V 220 CDI 163 KM dane techniczne:
Silnik – turbodiesel, R4
Pojemność – 2143 cm3
Moc – 163 KM przy 3800 obr/min
Moment obrotowy – 380 Nm przy 1400-2400 obr/min
Skrzynia biegów – manualna, 6-biegowa
Przyspieszenie 0-100 km/h – 11,8 sekundy
Masa – 2075 kg
Pojemność bagażnika – 1030 litrów
Pojemność zbiornika paliwa – 57 litrów
Liczba miejsc – 7
Napęd – na przednią oś
Długość/szerokość/wysokość – 5140/1928/1880 mm
Najnowsze
-
Cena ropy naftowej w 2025 r. będzie spadać. Czy potanieją też paliwa?
Analitycy są przekonani, że trwający od ponad pół roku trend spadkowy na rynku ropy naftowej utrzyma się również w przyszłym roku. Nie ma jednak wśród nich zgody na temat jego skali. Jedni przewidują umiarkowane obniżki cen giełdowych, inny wieszczą drastyczne spadki. Ale czy spowoduje to spadki na stacjach paliw w Polsce? Jest taka szansa, ale wiele zależy od kursu dolara. -
Joanna Modrzewska – pierwsza Polka z Pucharem Świata w sportach motocyklowych za 2024 rok
-
Range Rover L460 SV Serenity – TEST – kiedy “zwykły” luksus to za mało
-
W pełni elektryczny SUV Volvo EX30 zdobywa 5 gwiazdek w najnowszych testach Euro NCAP
-
MotoMikołajki.pl 2024 edycja XVI
Zostaw komentarz: